się w ogóle obejrzeć - skrywały ją rękawy, też mocno owinięte taśmą.<br>- Jesteśmy z wojska - powiedział Kiernacki. Sam się dziwił, że stać go na tak beznamiętny ton. Z oczu mężczyzny wyzierała udręka. Nadziei w nich nie było.<br>- Chyba... Zadzwonię gdzieś - dobiegł z tyłu stłumiony głos Izy. Nie odwracając się, pokręcił głową. Na czworakach obszedł fotel, zajrzał w każdy zakamarek, obmacał przewody. Potem wrócił przed kolana Wesołowskiego.<br>- Co mówili o ładunku? - zapytał łagodnie. Brązowe oczy, w których zabrakło już łez, patrzyły na niego, nie widząc. Potem, stopniowo, mężczyzna powrócił myślami do cuchnącego śmiercią pokoju. <br>- Zastrzel mnie - wychrypiał.<br>Iza wolno, zmagając się ze sobą, podeszła