dziwnego, że tak jej dziękował za wspaniałomyślność. Jasne, wspaniałomyślnie pozbyła się rodziny. Co ją jeszcze czekało? Wegetacja, spychanie dnia po dniu. Jaki miała wybór? Mogła sobie pojechać do Lechic i porozmawiać z umarłymi... Tak głupio, tak głupio przegrała wszystko i to w momencie, kiedy wygrana sama jej trafiała do rąk. Na miłość boską, dlaczego... To ta wiadomość o Jasiu... Mimowolnie poczuła żal do brata... Zaraz jednak przyszło opamiętanie. Jaki musiał się czuć nieszczęśliwy, skoro zdecydował się na taki krok... Tak jest najłatwiej, o wiele trudniej jest żyć... Przecież nie mieli przeciw niemu żadnych dowodów, z pewnością by wyszedł, nawet Tadeusza wypuścili, mimo że