Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Żydów nie wpuszczać! Bronisławie!

Ze stróżówki wybiegł Bronisław i zaczął popychać Żyda przygadując:

- Słyszysz, co ci się mówi? Wynocha stąd!

Handlarz powiódł jeszcze wzrokiem po oknach w nadziei, że znajdzie się jakiś amator śliwek, zarzucił wór na plecy i stękając opuścił podwórze.

Wszystko to było dla mnie nowe i nieznane. Na przestrzeni dziesięciu metrów kwadratowych skupiło się naraz tyle zawiłych i trudnych spraw.

W kilka dni po naszym przyjeździe zjawiła się pewnego wieczoru panna Kazimiera z matką, niewiastą przysadzistą i tęgą, w jaskrawym kapeluszu, z biustem wylewającym się z gorsetu. Panna Kazimiera wyglądała ślicznie, była wesoła i rozmowna jak nigdy, żartawała z
Żydów nie wpuszczać! Bronisławie!<br><br>Ze stróżówki wybiegł Bronisław i zaczął popychać Żyda przygadując:<br><br>- Słyszysz, co ci się mówi? Wynocha stąd!<br><br>Handlarz powiódł jeszcze wzrokiem po oknach w nadziei, że znajdzie się jakiś amator śliwek, zarzucił wór na plecy i stękając opuścił podwórze.<br><br>Wszystko to było dla mnie nowe i nieznane. Na przestrzeni dziesięciu metrów kwadratowych skupiło się naraz tyle zawiłych i trudnych spraw.<br><br>W kilka dni po naszym przyjeździe zjawiła się pewnego wieczoru panna Kazimiera z matką, niewiastą przysadzistą i tęgą, w jaskrawym kapeluszu, z biustem wylewającym się z gorsetu. Panna Kazimiera wyglądała ślicznie, była wesoła i rozmowna jak nigdy, żartawała z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego