Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Lesio
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1973
byłoby po, bo przewodniczący oprzytomnieje i zacznie się upominać o matrycę.
- Przed też niedobrze, bo za dużo ludzi - powiedział Karolek. - Najlepiej byłoby w trakcie.
- Uważasz, że się rozdwoimy czy co? - spytał z niesmakiem Lesio.
- Nieważne, co najlepiej, ważne jak, w każdym z tych trzech wypadków - powiedział stanowczo Janusz. - Zacznijmy chronologicznie. Nad ranem jest najspokojniej, a w każdym razie nie ma tych cholernych dzieci. Jedna osoba wejdzie do środka, włamie się do szafy, znaczy, chciałem powiedzieć, otworzy ją wytrychem, zabierze matrycę...
- I wyjdzie na oczach wszystkich z rurą jak lufa armatnia, co? - przerwał Karolek.
- Przeciwnie. Nie może wyjść z rurą, wykluczone. Rurę poda
byłoby po, bo przewodniczący oprzytomnieje i zacznie się upominać o matrycę.<br>- Przed też niedobrze, bo za dużo ludzi - powiedział Karolek. - Najlepiej byłoby w trakcie.<br>- Uważasz, że się rozdwoimy czy co? - spytał z niesmakiem Lesio.<br>- Nieważne, co najlepiej, ważne jak, w każdym z tych trzech wypadków - powiedział stanowczo Janusz. - Zacznijmy chronologicznie. Nad ranem jest najspokojniej, a w każdym razie nie ma tych cholernych dzieci. Jedna osoba wejdzie do środka, włamie się do szafy, znaczy, chciałem powiedzieć, otworzy ją wytrychem, zabierze matrycę...<br>- I wyjdzie na oczach wszystkich z rurą jak lufa armatnia, co? - przerwał Karolek.<br>- Przeciwnie. Nie może wyjść z rurą, wykluczone. Rurę poda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego