Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
koniecznie, najlepiej na prowincję, tam pani Róża wojnę przeżyje, niech pan pamięta, tylko do końca czterdziestego trzeciego.
Jassmont przełknął ślinę. Głos uwiązł mu w gardle. Nagle chciał zapytać o tak wiele, ale nie mógł wykrztusić słowa. Ossowiecki, jakby z rozpędu, wyłożył ogólnie przyszłość, losy wojny, kto wygra i jakim kosztem. Najważniejsze było jedno zdanie. - Nasz świat padnie i się nie podniesie. - Najwyraźniej nie chciał wgłębiać się w osobiste losy Jassmonta. Pożegnali się chłodno, świadomi, że nigdy już się nie spotkają.
Jako kodę Jassmont zapamiętał incydent z dozorcą w bramie własnego domu tego samego dnia, gdy wracał tuż przed godziną policyjną. Dozorca
koniecznie, najlepiej na prowincję, tam pani Róża wojnę przeżyje, niech pan pamięta, tylko do końca czterdziestego trzeciego.<br>Jassmont przełknął ślinę. Głos uwiązł mu w gardle. Nagle chciał zapytać o tak wiele, ale nie mógł wykrztusić słowa. Ossowiecki, jakby z rozpędu, wyłożył ogólnie przyszłość, losy wojny, kto wygra i jakim kosztem. Najważniejsze było jedno zdanie. - Nasz świat padnie i się nie podniesie. - Najwyraźniej nie chciał wgłębiać się w osobiste losy Jassmonta. Pożegnali się chłodno, świadomi, że nigdy już się nie spotkają.<br>Jako kodę Jassmont zapamiętał incydent z dozorcą w bramie własnego domu tego samego dnia, gdy wracał tuż przed godziną policyjną. Dozorca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego