wielka wystawa w Indiach jest Megatotalnym Marketem. Wszechogarniającym, choć nie wszystkie elementy są perfidną zachętą do kupna jak na Zachodzie. Bodźce są też dużo silniejsze, mimo że niezaprojektowane przez jego kolegów z agencji reklamowych. Kaskady obrazów, zapachów, postaci podążających w nieznanych celach w niejasnych kierunkach. Wielka łamigłówka, którą trzeba rozgryźć.<br>Namiastka europejskości dla świeżo przybyłych to Connaught Place, wielkie rondo otoczone postkolonialnymi budynkami. Strefa aklimatyzacji, komora ciśnieniowa. Trochę Wschodu, trochę Zachodu. Restauracje, banki, sklepy pilnowane przez facetów w uniformach, którzy przede wszystkim odganiają żebraków.<br>Zmęczeni przysiedli w parczku pośrodku ronda. Od razu wynurzają się kolesie z tajemniczymi smarowidłami. "Łer ju from