MILENA: Co mi, kurwa, dajesz?! Mieszkanie jest moje! Pieniędzy od ciebie nie biorę! Takie halo, że wozisz mnie czasem na odtrucia?<br>MICHAŁ: Okay, zrobiłaś bilans.<br>Wsiada, zatrzaskuje drzwi, rusza, jedzie; zbliżenie twarzy. Ból, gniew. Rozpacz? Tak, jest i rozpacz w oczach O'Briena. W fotelu austina i na fotelu obok mnie. Napełniasz nasze kieliszki, szarzeje; Milena leży na wznak, z głową na samej krawędzi, a włosy, opadając na podłogę, mieszają się ze sztucznym włosiem chodnika, bo jak ono zdają się martwe. Twarz Mileny jest trupia w oświetleniu piątej nad ranem. Z tego wszystkiego pewnie nie zauważyłeś, że odgrywamy we troje parodię jednej