wydzielony pokój, zwany gościnnym, gdzie lokowało się przejeżdżających przez Kraków pisarzy. Kiedy stał pusty, korzystał z niego Andrzej, czekając na przydział mieszkania dla siebie. Pewnego dnia zatelefonowano z Warszawy, że odwiedzi nas pisarz niemiecki, którym mamy się zająć przez jakiś czas. Wyprosiliśmy Andrzeja, dając mu składane łóżko w innym pokoju. Następnego dnia warszawskie władze ZLP odwołały wizytę Niemca, o czym zapomniałem Andrzeja zawiadomić. Natomiast zgłosił się do nas Tadeusz Zelenay, poeta, który zjechał z Wrocławia i nie miał gdzie spać. Powiedzieliśmy mu, że mieliśmy gościć pisarza niemieckiego, ale jest to już nieaktualne, może więc przenocować w pokoju gościnnym.<br>I tak też się