mną coś się dzieje, przeprosiła matkę i wyszła ze mną na werandę, starannie zamykając drzwi za sobą.<br>- Coś się stało, tak? Coś z Magdą? Pobieracie się? Matka się nie zgadza?<br>Znała Magdę, lubiła, oczywiście akceptowała mój wybór. Pokręciłem głową, milcząc. Zapaliła papierosa i położyła mi rękę na dłoni.<br>- Już wiem. Nic nie mów. Czy nie ma innego wyjścia?<br>Podniosłem na nią oczy z pytaniem. Płakała.<br>- Głupio pytam - powiedziała przez łzy - Jeśli by było, nie myślałbyś o tym. Potrzebujesz pieniędzy. Dam ci, choć tak ci pomogę, ale wolałabym inaczej, bo...<br>- Ciociu - przerwałem jej - my chcieliśmy tego dziecka. To matka, moja i jej. No i