warszawska, kiedy Jelcyn przed kamerami całego świata oświadczył, że Rosja aprobuje wejście Polski do NATO. Niestety, Zachód nie był wtedy przygotowany na to, by sprostać takiej ofercie, i z powodu ich lęków i opieszałości musieliśmy poczekać jeszcze parę lat. Potem mówili, że go upiłem i wymusiłem na nim to oświadczenie. Nic podobnego. To jest osoba, z którą można się dogadać, jest otwarty na argumenty, nie jest dogmatyczny. Przed dwoma laty spotkałem w Kalifornii Kozyriewa. Zapytany o te sprawy stwierdził, że "należało to zrobić bardziej finezyjnie". Zawodowi dyplomaci nie lubią, jak robi się coś i prościej, i poza ich plecami. A z Borysem