Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Odniosłem wrażenie - powiedział z lekką urazą - że nie masz dość zabaw w detektywów.
- Ja odniosłam podobne, czytając maile od Grygorowskiego.
- Tak czy siak nikt nas nie widzi w roli śledczych - powiedziała po chwili. - Możemy jechać do Drzymalskich juniorów, ale musisz mnie w razie czego kryć.
- Kryć? - zerknął w jej stronę. - Nie ma sprawy.
Jej usta drgnęły od powstrzymywanego uśmiechu.
- To znaczy... wezmę to na siebie. - Poprawił się. - Gdyby generał miał zastrzeżenia, to powiedz, że cię... no, zmusiłem.
- Dobrze - kiwnęła z powagą głową. Po czym nieoczekiwanie parsknęła śmiechem, teraz już otwarcie.
Kiernacki pogłowił się trochę nad zagadkami niezgłębionej psychiki kobiecej, a potem kazał Dopierale
Odniosłem wrażenie - powiedział z lekką urazą - że nie masz dość zabaw w detektywów.<br>- Ja odniosłam podobne, czytając maile od Grygorowskiego.<br>- Tak czy siak nikt nas nie widzi w roli śledczych - powiedziała po chwili. - Możemy jechać do Drzymalskich juniorów, ale musisz mnie w razie czego kryć.<br>- Kryć? - zerknął w jej stronę. - Nie ma sprawy.<br>Jej usta drgnęły od powstrzymywanego uśmiechu.<br>- To znaczy... wezmę to na siebie. - Poprawił się. - Gdyby generał miał zastrzeżenia, to powiedz, że cię... no, zmusiłem.<br>- Dobrze - kiwnęła z powagą głową. Po czym nieoczekiwanie parsknęła śmiechem, teraz już otwarcie.<br>Kiernacki pogłowił się trochę nad zagadkami niezgłębionej psychiki kobiecej, a potem kazał Dopierale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego