Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
siedzącą samotnie przy stoliku blondynkę. Jadła jajecznicę. Znał ją z widzenia, to była żona Kosińskiego. Poprawił krawat i podszedł do niej.
- Pozwoli się pani przysiąść? - zapytał.
Zrobiła niechętny ruch ręką, ale przyjrzawszy mu się uśmiechnęła się z sympatią.
- Pan Skowroński, jak mi się wydaje - powiedziała pilot najgroźniejszego konkurenta mojego męża.
- Nie przedstawiłem się, bardzo przepraszam - Skowroński nieco się speszył - a co do konkurencji, hm... przynajmniej w jednej dziedzinie nie mogę z pani mężem konkurować.

Spojrzała na niego pytająco.
- Nie znajdę już piękniejszej żony niż on - wyjaśnił. Chwilę mówili o rajdach, ale rozmowa nie kleiła się. Skowroński zaproponował kieliszek koniaku.
- Chętnie, ale nie
siedzącą samotnie przy stoliku blondynkę. Jadła jajecznicę. Znał ją z widzenia, to była żona Kosińskiego. Poprawił krawat i podszedł do niej.<br>- Pozwoli się pani przysiąść? - zapytał.<br>Zrobiła niechętny ruch ręką, ale przyjrzawszy mu się uśmiechnęła się z sympatią.<br>- Pan Skowroński, jak mi się wydaje - powiedziała pilot najgroźniejszego konkurenta mojego męża.<br>- Nie przedstawiłem się, bardzo przepraszam - Skowroński nieco się speszył - a co do konkurencji, hm... przynajmniej w jednej dziedzinie nie mogę z pani mężem konkurować.<br>&lt;page nr=11&gt;<br>Spojrzała na niego pytająco.<br>- Nie znajdę już piękniejszej żony niż on - wyjaśnił. Chwilę mówili o rajdach, ale rozmowa nie kleiła się. Skowroński zaproponował kieliszek koniaku.<br>- Chętnie, ale nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego