Zygmunt przystanął, zaśmiewając się. Lucjan widział, jak panna Leopard wsiadła do taksówki i pojechała w ślad za autobusem.<br>- Co to ma znaczyć cała ta komedia, nie wiesz, Zygmuncie?<br>- Oj, hahaha, to jest rzeczywiście heca pierwszej klasy. Nie, nie pytaj mnie o to - cóż za komiczna historia!<br>I Lucjan nie pytał. Nie rozmawiali przez całą drogę. Postawili kołnierze palt, by uchronić szyje od płatków śniegu. Lucjana dręczyła gorzka zazdrość. "Dlaczego ona za nim tak gnała? Co ich łączy?" I tak oto szedł z przykro-głupimi myślami. Zastanowił się, czy wstąpić po drodze na obiad, ale zaraz uczuł, że nie będzie mógł jeść. Wstąpili