Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
i dla Sigrdrify Wilk pożera Słońce. Dla mnie to jest zaćmienie. I niech tak zostanie.
Zostanie? Co?
Poczuła, jak ziemia ucieka jej spod nóg, jak jakaś potworna siła wykręca jej ręce, łamie stawy w barkach i łokciach, napina kręgi jak przy torturze strappado. Krzyknęła z bólu, targnęła się, otworzyła oczy. Nie, to nie był sen. To nie mógł być sen. Była na drzewie, wisiała rozpięta na konarach olbrzymiego jesionu. Nad nią, wysoko, kołował sokół, pod nią, w dole, w mroku, słyszała syk węży, chrzęst ocierających się o siebie łusek.
Coś poruszyło się obok niej. Po jej wyprężonym i obolałym ramieniu przebiegła wiewiórka.
- Czy
i dla Sigrdrify Wilk pożera Słońce. Dla mnie to jest zaćmienie. I niech tak zostanie.<br>Zostanie? Co?<br>Poczuła, jak ziemia ucieka jej spod nóg, jak jakaś potworna siła wykręca jej ręce, łamie stawy w barkach i łokciach, napina kręgi jak przy torturze strappado. Krzyknęła z bólu, targnęła się, otworzyła oczy. Nie, to nie był sen. To nie mógł być sen. Była na drzewie, wisiała rozpięta na konarach olbrzymiego jesionu. Nad nią, wysoko, kołował sokół, pod nią, w dole, w mroku, słyszała syk węży, chrzęst ocierających się o siebie łusek. <br>Coś poruszyło się obok niej. Po jej wyprężonym i obolałym ramieniu przebiegła wiewiórka.<br>- Czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego