słoików miodu i<br>topionego smalcu, aż westchnęła z ulgą: Kacper, jakby tyle zapasów<br>ujrzał, toby chyba myślał, że jest w raju.<br> Nie miała już siły wejść z powrotem na zapiecek. Leżała więc babcia<br>Leonia w wielkim, małżeńskim łożu i szykowała się do spotkania ze swoim<br>Kacprem.<br> Kaźmierz snuł się markotny. Niedawno stracił syna, który nie dawał<br>znaku życia, teraz przyjdzie mu pożegnać na zawsze matkę. Czuł, że<br>wybiła jej ostatnia godzina, kiedy wezwała go, by klęknął przy jej<br>łożu.<br> - Ostatnim raz do komory zajrzała, słoje i worki policzyła. <orig>żeb'</><br>jeszcze ksiądz przy mnie był i Witia, to nic by mi więcej