sytuację wojenna: odpowiedzialność za klęskę zrzucał na dowódców wojskowych. Stary marszałek de Bono, który był uczestnikiem "marszu na Rzymu", ale od czasu zdjęcia go z dowództwa podczas kampanii w Etiopii, był obrażony na Mussoliniego, polemizował z punktem widzenia Duce. Potem przemawiali inni mówcy i debata ciągnęła się przez następną godzinę.<br>Niedługo po siódmej zabrał głos Grandi. Zwrócił najpierw uwagę, że Rada jest zgromadzeniem cywilnym, nie posiadającym kwalifikacji do dyskusji nad sprawami wojskowymi, a następnie, zwracając się do Mussoliniego, powiedział:<br>- Wie pan już, co mam zamiar zaproponować: zawiadomiłem pana o tym przed dwoma dniami.<br>Blady, ze zmarszczonymi brwiami, Duce milczał i bawił