dały się ułożyć nigdy rano na sucho. Ale ileż można siedzieć w łazience? Ubierał się potem starannie, po schroniskowej abnegacji starał się teraz nadrobić luki w elegancji. A więc codziennie czysta koszula, krawat, marynarka, albo choćby blezer. Wypijał szklankę herbaty i wychodził do pobliskiego sklepu, po świeże pieczywo i gazety. Niekiedy udało się dostać jakąś wędlinę, czasem żółty ser czy twarożek. Wracał z tym towarem do domu, robił sobie śniadanie i zjadał je niehigienicznie, czytając wszystkie zakupione gazety od deski do deski. Koło południa szedł do miasta, czasem wstępował na kawę do "Europejskiej", "Orbisu" lub "Kmicica", robił zakupy obiadowe, od święta