zaś zrobicie podług woli.<br>- Co tam mamroczesz, stary grzybie? - krzyknął Kayleigh, garbiąc się. - Gadaj wyraźniej!<br>Bonhart pokiwał głową i podrapał się w udo.<br>- Nagroda za was jest, Szczury. Niemała. A żyć trzeba.<br>Iskra parsknęła jak żbik, po żbiczemu rozwierając oczy. Bonhart skrzyżował ramiona na piersi, biorąc miecz w zgięcie łokcia.<br>- Niemała nagroda - powtórzył - jest za martwych, za żywych zaś niewiele wyższa. Mnie zatem, szczerze powiedziawszy, wszystko jedno. Nic nie mam do was osobiście. Jeszcze wczoraj myślałem, że zakatrupię was ot tak, gwoli rozrywki i uciechy, ale sami przyszliście, zaoszczędzając mi fatygi, za serce żeście mnie tym ujęli. Pozwolę wam tedy wybierać