dziwnego uczucia. Nie było to wcale uczucie litości, <br>pozbawione bowiem było zupełnie dobroci, słodyczy czy <br>smutku. Było to uczucie zniewagi, uczucie buntu, wściekłości <br>i - straszliwego niepokoju! Niepokoju wypełniającego <br>mnie całą, nie pozwalającego mi zająć się <br>niczym innym, prącego mnie całą siłą w kierunku <br>jakiegoś działania, zaraz, natychmiast, bez chwili zwłoki! <br>Niepokoju przesłaniającego mi cały świat i nawet - Adelę. <br><br><br>Oczywiście, że z początku zwróciłam się <br>z tym do niej właśnie. <br><br> Ale wydało mi się, że Adela odnosi się <br>do sprawy Józi jakoś inaczej niż ja. Miała w stosunku <br>do niej dziwny, rażący i odpychający mnie spokój. <br><br><br>- Tak - powiedziała - trzeba się <br>będzie nią