z dudnieniem zwielokrotnionym <br>przez noc i ciszę.<br>Wsiąść by choć zaraz do jakiegoś pociągu i pojechać <br>dokądkolwiek. Na zawsze. Obudzić się rano daleko od Kalenia, <br>na obcej stacji, wśród obcych ludzi. Zajętych swoimi sprawami, <br>nie nim. Biegnących, rozgadanych i niepotrzebnych. Twarze białe, <br>rumiane, opalone, chude i tłuste. Pryszczate, pomarszczone, <br>nadęte. Nieprzystępne. Obojętne.<br>Nie wsiądzie do żadnego pociągu. Ma w Kaleniu całą <br>masę rzeczy do załatwienia. Potem zobaczy, co dalej.<br>Z dziewczyną koniec. Siwego też o nic pytać nie będzie. <br>Każdemu wolno chodzić nad muliste rzeczki i gadać, z kim <br>chce. Podziwiać krzaczaste krajobrazy i dawać się rysować <br>chudym brzydulom. Podobają się