ciosam trumny,<br>Wióry gorzkie - słowa lecą,<br>Szklane oczy rękom świecą -<br>Cóż za cieśla nierozumny!<br><br>Już niejedną zdjąłem miarę,<br>Trumien wielem wyobracał,<br>Coraz żmudniej idzie praca:<br>Lata młode, oczy stare.<br><br>Bo to miary są człowiecze,<br>Od miar takich wzrok się psuje,<br>Ręka zdziera, serce truje -<br>Z tego się już nie wyleczę...<br><br>Nierozumny, strugam krzyże,<br>Trudne jakieś składam dzieło,<br>A sam nie wiem, skąd się wzięło -<br>Chciałbym ludzi być najbliżej.<br><br>Ciosał, ciosałbym kolebkę,<br>Co to pieści, sama nuci,<br>Dziatek z siebie nie wyrzuci,<br>Wyhołubi ciałka krzepkie.<br><br>Cóż! - niech taką wygotuję,<br>Ręką dotknę, zakołyszę -<br>Przeraźliwą nutę słyszę,<br>Pod palcami trumnę czuję...<br><br>Nie wiem, możem