Typ tekstu: Książka
Autor: Budrewicz Olgierd
Tytuł: Piekło w kolorach
Rok: 1997
nad ziemią dymy palącego się mato.
Spod moich nóg zrywa się królewski , ścierwojad. Przerażające, obleśne ptaszysko o białym upierzeniu i czerwonej grdyce.
Cristalina. Kolejne Klondike Ameryki. Ostatni wybuch gorączki złota.
Samochód skręcił z szosy w boczną drogę. Po minutach jazdy przez wertepy, rynsztoki, kałuże błota wóz stanął przed rozłożystą budą. Niezgrabnie wymalowane litery głosiły, że podjechaliśmy pod "Hotel de Paris". Zamiast portiera w liberii powitał nas wyleniały pies i spocony, apatyczny grubas. Znalazła się komórka, zwana górnolotnie pokojem. Pobieżne oględziny ścian i barłogu zjeżyły mi włosy - nigdy w życiu nie śniło mi się, że będę nocował w inkubatorze robaków.
Wybiegłem, potrącając
nad ziemią dymy palącego się mato.<br>Spod moich nóg zrywa się królewski &lt;gap&gt;, ścierwojad. Przerażające, obleśne ptaszysko o białym upierzeniu i czerwonej grdyce.<br>Cristalina. Kolejne Klondike Ameryki. Ostatni wybuch gorączki złota.<br>Samochód skręcił z szosy w boczną drogę. Po minutach jazdy przez wertepy, rynsztoki, kałuże błota wóz stanął przed rozłożystą budą. Niezgrabnie wymalowane litery głosiły, że podjechaliśmy pod "&lt;name type="place"&gt;Hotel de Paris&lt;/&gt;". Zamiast portiera w liberii powitał nas wyleniały pies i spocony, apatyczny grubas. Znalazła się komórka, zwana górnolotnie pokojem. Pobieżne oględziny ścian i barłogu zjeżyły mi włosy - nigdy w życiu nie śniło mi się, że będę nocował w inkubatorze robaków.<br>Wybiegłem, potrącając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego