trochę pocierpi, trzy dni, nie dłużej. Wołaj ją, <orig>wiedźminie</>, powiedz jej to jeszcze raz.<br>- Mówiłem już dwa razy. Powiedziała, że absolutnie nie, nie zgadza się. Ale dodała, że zna morską czarownicę, <orig>morszczynkę</>, która zaklęciem gotowa jest zmienić tobie nogi w elegancki ogon. Bezboleśnie.<br>- Zwariowała chyba! Ja mam mieć rybi ogon? Nigdy w życiu! Wołaj ją, Geralt!<br>Wiedźmin przechylił się mocno przez burtę. Woda w jej cieniu była zielona i wydawała się gęsta, jak galareta. Nie musiał wołać. Syrenka wyprysnęła nagle nad powierzchnię w fontannie wody. Przez moment wręcz stała na ogonie, potem spłynęła w fale, obróciła się na wznak, prezentując w całej okazałości