Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 03
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
tego przecież potrzebuje. Ich narzeczeni, mężowie, czy chłopcy nie widzą tego, co my dostrzegamy i komplementujemy. Dlatego jedna z klientek powiedziała mi, że po wyjściu ode mnie czuje się jak po wizycie w salonie kosmetyczki, wróżki, psychoterapeuty, masażystki, przyjaciółki i fryzjera zarazem.
I właśnie za to kochamy fryzjerów...

Do fryzjera? Nigdy więcej!

Czyli o tym, co przypadkowy mistrz nożyczek może zrobić z twoją głową i dlaczego warto jednak poszukać Fryzjera Swojego Życia.

Kiedyś mój fryzjer wyjechał, a ja musiałam ufarbować odrosty przed karnawałowym balem. Poszłam do fryzjerki poleconej przez koleżankę i ta idiotka (fryzjerka, nie koleżanka), przetrzymała mi na głowie farbę
tego przecież potrzebuje. Ich narzeczeni, mężowie, czy chłopcy nie widzą tego, co my dostrzegamy i komplementujemy. Dlatego jedna z klientek powiedziała mi, że po wyjściu ode mnie czuje się jak po wizycie w salonie kosmetyczki, wróżki, psychoterapeuty, masażystki, przyjaciółki i fryzjera zarazem. <br>I właśnie za to kochamy fryzjerów...<br><br>&lt;tit&gt;Do fryzjera? Nigdy więcej!&lt;/&gt;<br><br>Czyli o tym, co przypadkowy mistrz nożyczek może zrobić z twoją głową i dlaczego warto jednak poszukać Fryzjera Swojego Życia.<br><br>&lt;div1&gt;Kiedyś mój fryzjer wyjechał, a ja musiałam ufarbować odrosty przed karnawałowym balem. Poszłam do fryzjerki poleconej przez koleżankę i ta idiotka (fryzjerka, nie koleżanka), przetrzymała mi na głowie farbę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego