kości policzkowych. Babcia przez te lata nie zmieniła się wiele - te same czarne włosy, gładziutko uczesane, z przedziałkiem, upięty wokół głowy warkocz. Tyle że było w nim teraz sporo srebrnych nitek. Twarz babci - wesoła, pogodna - pomarszczyła się tylko trochę bardziej, a szeroki, szczery uśmiech ukazywał wciąż tę samą złotą koronkę. Niska i krępa, mocno zbudowana, babcia Marta ubrana była w kraciastą sukienkę i biały płócienny fartuch na szerokich szelkach, wiązany w pasie.<br>Przez chwilę wpatrywała się w gości, a potem nagle plasnęła rękami o fartuch:<br>- Nie! - zawołała z niedowierzaniem.<br>Aurelia stała bez słowa, wpatrując się w babcię nieruchomym wzrokiem. To przedziwne