Typ tekstu: Audycja radiowa
Tytuł: Rozmowy niekontrolowane Radio TOK FM
Rok powstania: 1998
mój syn jechał specjalnie na mecz do Wiednia... i ja mówię Turku, po co jedziesz, przecież nie będziesz widział, zmarzniesz, tu masz ekran, ujęcia różne, i co, przyjedziesz, przyjedziesz i mi się pochwalisz, że Polacy, nie wiem, czy Polacy wtedy grali, ale że mecz był nierozstrzygnięty, że było zero, zero.
- No i co sprawdziło się?
- Oczywiście!
- Panie Stanisławie trzymamy za słowo i dziękujemy...
- ...i na stadionie, co Włosi tak zmarzli i nasi, był taki mecz na stadionie Dziesięciolecia, zimową porą, ludzie pomarzli, zero, zero.
- Nie trzeba było marznąć. Dziękuję, dziękujemy panie Stanisławie, pan Krzysztof się do nas jeszcze dodzwonił, panie Krzysztofie
mój syn jechał specjalnie na mecz do Wiednia... i ja mówię Turku, po co jedziesz, przecież nie będziesz widział, zmarzniesz, tu masz ekran, ujęcia różne, i co, przyjedziesz, przyjedziesz i mi się pochwalisz, że Polacy, nie wiem, czy Polacy wtedy grali, ale że mecz był nierozstrzygnięty, że było zero, zero.&lt;/&gt; <br>&lt;who1&gt; - No i co sprawdziło się?&lt;/&gt;<br>&lt;who9&gt; - Oczywiście!&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt; - Panie Stanisławie trzymamy za słowo i dziękujemy...&lt;/&gt;<br>&lt;who9&gt; - ...i na stadionie, co Włosi tak zmarzli i nasi, był taki mecz na stadionie Dziesięciolecia, zimową porą, ludzie pomarzli, zero, zero.&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt; - Nie trzeba było marznąć. Dziękuję, dziękujemy panie Stanisławie, pan Krzysztof się do nas jeszcze dodzwonił, panie Krzysztofie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego