głębokim świeżym śniegu, posuwałyśmy się wolno. Przy podejściu na Obidową dogoniła nas grupa rabczańskich górali w białych portkach i czarnych kapeluszach, wesołych, dowcipnych. Widać było, że znają się między sobą, że są zżyci i sobie bliscy. Nawiązała się rozmowa, a kiedy dowiedzieli się, że noc chcemy spędzić w Rabce na Nowym Świecie doradzili, by tam zejść na skróty przez Rdzawkę. Już przy rozstaniu powiedzieli nam, że są oddziałem partyzanckim, prowadzi ich ksiądz, też w góralskim ubraniu. Postanowili na razie rozwiązać swój oddział i w domu czekać na dalszy rozwój wypadków.<br>W Rabce na Nowym Świecie znajomi czy krewni Hanki mieli willę