kiedy była na imieninach z<br>przyjaciółmi, nie tylko jej starzy znajomi, ale nawet ci wszyscy świeżo<br>poznani ludzie od razu przejęli jej przydomek. Naprawdę ją to drażniło.<br>Choćby ten łysy, którego widziała przecież dziś wieczorem po raz<br>pierwszy w życiu! Ledwo usłyszał, od razu zaczął się tak do niej<br>zwracać. O mały włos, a zrobiłaby mu nieprzyjemną uwagę. Powstrzymała<br>się jednak. Teraz nawet tego żałowała. Ale kiedy otwierała już bramę w<br>swoim domu, ciągle o tym myślała.<br><br> Jak zwykle, na klatce schodowej panowały ciemności. Po omacku, wodząc<br>ręką po ścianie, wymacała kontakt. Nacisnęła go, ale światło się nie<br>zapaliło. Nacisnęła ponownie, ale i