niezmierną ulgę. Julek trzepał dalej:<br> - Zenek wróci dopiero wieczorem, wyszedł o piątej rano, masz pojęcie? My z <br>Marianem też z nim pójdziemy, będziemy pomagać, ale jutro, już się umówiliśmy. <br>A dzisiaj wyjdziemy naprzeciwko, bo jakby Wiktor...<br> - Czekaj! - przerwała Pestka, patrząc na małego zdumionymi oczami. - To Zenek <br>jest jeszcze na wyspie? - O rany! - krzyknął z politowaniem Julek. - Ona nic <br>nie wie!<br> Parę minut potem już wiedziała. O ojcu Uli, że jest taki fajny, nikt się nie <br>spodziewał (-Twoja mama zrobiła bardzo dobrze, że do niego poszła - udało się <br>wtrącić Marianowi), o wujku, że się go będzie szukało, ale tego Zenkowi nie <br>trzeba teraz