Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Czeremcha już przekwitła - rzekł Kajaki. - Siądź. Pewnie ci niedobrze. Polek osunął się na ziemię.
- To my już idziemy - powiedział nieswoim głosem młodszy Korsak i obaj z bratem ruszyli w dół ku dolinie, gdzie w tym momencie pojawił się na drodze Lońka. Szedł za ojcem, który kroczył pierwszy ze zwieszoną głową. Obaj mieli zatknięte za pasem ciesielskie topory, a Lońka niósł na plecach piłę jak srebrną kuszę. Krok ich był chwiejny, co chwila zbaczali ze ścieżki obok drogi, wpadając w kopkie i głębokie koleiny. Wracali do domu z roboty. Lońka, spostrzegłszy kolegów na szczycie wzgórza zwanego "Koliserce", wzniósł dłoń do góry i
Czeremcha już przekwitła - rzekł Kajaki. - Siądź. Pewnie ci niedobrze. Polek osunął się na ziemię.<br>- To my już idziemy - powiedział nieswoim głosem młodszy Korsak i obaj z bratem ruszyli w dół ku dolinie, gdzie w tym momencie pojawił się na drodze Lońka. Szedł za ojcem, który kroczył pierwszy ze zwieszoną głową. Obaj mieli zatknięte za pasem ciesielskie topory, a Lońka niósł na plecach piłę jak srebrną kuszę. Krok ich był chwiejny, co chwila zbaczali ze ścieżki obok drogi, wpadając w kopkie i głębokie koleiny. Wracali do domu z roboty. Lońka, spostrzegłszy kolegów na szczycie wzgórza zwanego "Koliserce", wzniósł dłoń do góry i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego