Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
paznokciem brzeg kieszeni nowego fartucha. Wsunął rękę, rozlepił sklejone krochmalem i przyprasowane płótno. Uśmiechnął się. Przypomniał sobie, jak kiedyś spotkał w szatni doktora Krzaka. Znali się z akademii. Krzak skończył naukę rok wcześniej. Ambitnie wybrał tak zwany indywidualny system studiów. Potem coś się zacięło, nie został na klinice. A teraz... Obarczony niepracującą żoną i trójką dzieci, ciągle zalatany, ciągle podenerwowany, ciągle ,,pod ciśnieniem'', dawno utracił swój studencki luz.
Akurat obaj dostali nowe fartuchy. Przebierali się rozmawiając o możliwych podwyżkach. Pewnie znowu spóźnią się o parę miesięcy. Prasa będzie opiewała ich wysokość, tylko pieniędzy znów nie będzie. Rząd, wyrównując wstecznie zaległości, zarobi
paznokciem brzeg kieszeni nowego fartucha. Wsunął rękę, rozlepił sklejone krochmalem i przyprasowane płótno. Uśmiechnął się. Przypomniał sobie, jak kiedyś spotkał w szatni doktora Krzaka. Znali się z akademii. Krzak skończył naukę rok wcześniej. Ambitnie wybrał tak zwany indywidualny system studiów. Potem coś się zacięło, nie został na klinice. A teraz... Obarczony niepracującą żoną i trójką dzieci, ciągle zalatany, ciągle podenerwowany, ciągle ,,pod ciśnieniem'', dawno utracił swój studencki luz. <br>Akurat obaj dostali nowe fartuchy. Przebierali się rozmawiając o możliwych podwyżkach. Pewnie znowu spóźnią się o parę miesięcy. Prasa będzie opiewała ich wysokość, tylko pieniędzy znów nie będzie. Rząd, wyrównując wstecznie zaległości, zarobi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego