prawie wszyscy. Stróże prawa, bo słusznie krytykowano ich za opieszałość, bezdomni, bo trudniej teraz im przyjdzie znaleźć współczucie wśród tych, którzy ich dworcowe występy oglądali, Kościół, bo aroganckie zachowanie zakonnika nie licuje z suknią duchowną. I tylko politycy, o których nawet ich wyborcy już zapomnieli, mieli swoje kolejne pięć minut. Obyczaje parlamentarne przeniesione na peron były jednak spektaklem żałosnym.<br><br> <au>Piotr Adamczewski</></><br><br><div type="art"><br><tit>U marszałka, na kolanie</><br><br> Pośpiech i niechlujstwo nie od wczoraj charakteryzują proces tworzenia prawa w Polsce. Zdarzało się, że jeszcze ustawa nie weszła w życie, a już Sejm szykował jej nowelizację, by naprawić popełnione błędy. Gdy posłowie w ostatniej chwili