Typ tekstu: Książka
Autor: Witkiewicz Stanisław Ignacy
Tytuł: Gyubal Wahazar
Rok wydania: 1990
Rok powstania: 1921
jest on. To ten, którego
nie znam. Ten, którego przeczuwałem. Wahazarze, powiedz!
WAHAZAR
leżąc z oczami zakrytymi rękoma
Tak. To on. ON. Zginęliśmy wszyscy.
RYPMANN
Ja także to wiedziałem. Widziałem go w snach i na jawie.
Znam jego twarz. Tylko nie mogę go sobie przypomnieć.
To był ten, ten, ten!! Och!! Jakaż męka nie móc sobie
przypomnieć!!!!
WAHAZAR
odkrywając twarz
Tak - obaj myślicie o nim. To był on. Jedyny on. Ja
byłem niczym. Zwyciężył mnie na wieki. Na nic - wszystko na nic.
Już chciałem być z nim w zgodzie (wskazuje na
O. Unguentego), z Ojcem Unguentym. Chciałem przyjąć
jego wiarę, opartą
jest on. To ten, którego<br>nie znam. Ten, którego przeczuwałem. Wahazarze, powiedz!<br>WAHAZAR<br>leżąc z oczami zakrytymi rękoma<br>Tak. To on. ON. Zginęliśmy wszyscy.<br>RYPMANN<br>Ja także to wiedziałem. Widziałem go w snach i na jawie.<br>Znam jego twarz. Tylko nie mogę go sobie przypomnieć.<br>To był ten, ten, ten!! Och!! Jakaż męka nie móc sobie<br>przypomnieć!!!!<br>WAHAZAR<br>odkrywając twarz<br>Tak - obaj myślicie o nim. To był on. Jedyny on. Ja<br>byłem niczym. Zwyciężył mnie na wieki. Na nic - wszystko na nic.<br>Już chciałem być z nim w zgodzie (wskazuje na<br>O. Unguentego), z Ojcem Unguentym. Chciałem przyjąć<br>jego wiarę, opartą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego