Cha, cha, cha, cha!<br> Matka nie zwraca uwagi na Głos<br> MATKA<br>Nie wiem, czemu przypomniał mi się jego śmiech. Leon ma śmiech podobny, tylko gorszy. Co u tamtego było otwartą zbrodnią, u tego jest małą podłostką, czymś obrzydliwym, przydeptanym błyszczącym butem - tylko ogonek tego widać, ale dla mnie to dosyć... Och - jaki on marny jest, ten mój syn! Czemu go nie karmiłam wódką od dziecka? Byłby przynajmniej taki mały jak te pieski japońskie, co od szczeniaka wódkę żłopią - nie byłby tym wstrętnym dorosłym niczym. Jako karzełka, kretyna mogłabym go po prostu kochać. Schamiałam zupełnie - ja, baronówna von Obrock. Ale Józia schamiała