Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
do rzeki.
A gdy zakołysało się na wodzie jak Mojżeszowy kosz pleciony z sitowia, pchnęli je leciutko na bystrzejszy prąd.

Łóżko zakręciło się na wirze i ustawiając się zagłówkiem w stronę ujścia Dunajca, spokojniutko popłynęło.
Słońce już dawno wstało z nadwiślańskich wiklin i wtoczyło się na lessowe pagórki, kiedy dziadek Ociupina zamamrotał przez sen, przeciągnął się pod pierzyną i otworzył oczy.
Patrzy, niebo nad nim wiosenne, od skowronków śpiewające.
Uśmiechnął się do tego nieba, ale ledwie to uczynił, zamarło w nim serce.
Pomyślał, że ani chybi ktoś nocą ukradł znad niego dach słomiany.
Przerażony, usiadł na łóżku.
Zakołysało się na wodzie
do rzeki.<br> A gdy zakołysało się na wodzie jak Mojżeszowy kosz pleciony z sitowia, pchnęli je leciutko na bystrzejszy prąd.<br> &lt;page nr=27&gt;<br> Łóżko zakręciło się na wirze i ustawiając się zagłówkiem w stronę ujścia Dunajca, spokojniutko popłynęło.<br> Słońce już dawno wstało z nadwiślańskich wiklin i wtoczyło się na lessowe pagórki, kiedy dziadek Ociupina zamamrotał przez sen, przeciągnął się pod pierzyną i otworzył oczy.<br> Patrzy, niebo nad nim wiosenne, od skowronków śpiewające.<br> Uśmiechnął się do tego nieba, ale ledwie to uczynił, zamarło w nim serce.<br> Pomyślał, że ani chybi ktoś nocą ukradł znad niego dach słomiany.<br> Przerażony, usiadł na łóżku.<br> Zakołysało się na wodzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego