Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
oznacza - przez nadmierną bliskość - wyzwolić całe uśpione w Milenie zło i wtedy biada obojgu.
Ona patrzy na Mościckiego nieśmiało i błagalnie.
MILENA: Nie znałam go. Gdyby mógł mi pan kiedyś o nim opowiedzieć. Wiem, że jest pan bardzo zajęty, ale to tylko kilka pytań. Moja matka z jakichś powodów...
MOŚCICKI: Oczywiście, pani Mileno, oczywiście. Kiedy tylko pani zechce, zna pani numer do mnie? Gdyby mnie nie było, jestem w biurze...
MILENA: Albo na Madagaskarze.
MOŚCICKI: O nie, już nie te lata, za gorący klimat... Przepraszam na chwilę.
Dostrzegł, że O'Brien wykonał ruch, podchodzi do szachownicy, ostro, twardo, z marsowym wyrazem twarzy
oznacza - przez nadmierną bliskość - wyzwolić całe uśpione w Milenie zło i wtedy biada obojgu.<br>Ona patrzy na Mościckiego nieśmiało i błagalnie.<br>MILENA: Nie znałam go. Gdyby mógł mi pan kiedyś o nim opowiedzieć. Wiem, że jest pan bardzo zajęty, ale to tylko kilka pytań. Moja matka z jakichś powodów...<br>MOŚCICKI: Oczywiście, pani Mileno, oczywiście. Kiedy tylko pani zechce, zna pani numer do mnie? Gdyby mnie nie było, jestem w biurze...<br>MILENA: Albo na Madagaskarze.<br>MOŚCICKI: O nie, już nie te lata, za gorący klimat... Przepraszam na chwilę.<br>Dostrzegł, że O'Brien wykonał ruch, podchodzi do szachownicy, ostro, twardo, z marsowym wyrazem twarzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego