Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
ta przeprowadzka dawała nam przynajmniej trochę czasu. Czekaliśmy na zmierzch, gdy słońce szybko, jak to na południu, schowa się za horyzontem, a ciemność zapewni nam bezpieczeństwo. Gdy wreszcie zapadł zmrok, zaczęły się nowe kłopoty. Pożeracz Chmur doskonale zdawał sobie sprawę, że nie zdołam utrzymać się na jego karku bez zabezpieczenia. Odsuwał jednak od siebie tę myśl jak najdalej. Proponował w zamian rozmaite nierealne pomysły. Miałbym trzymać się jego sierści lub podróżować w smoczym pysku. Mrówki przebiegły mi po plecach na samą myśl o tym. Wystarczyła chwila spędzona w paszczy Łagodnej, bym pokaleczył się (na szczęście nieznacznie) o spiczaste zęby. Poza tym
ta przeprowadzka dawała nam przynajmniej trochę czasu. Czekaliśmy na zmierzch, gdy słońce szybko, jak to na południu, schowa się za horyzontem, a ciemność zapewni nam bezpieczeństwo. Gdy wreszcie zapadł zmrok, zaczęły się nowe kłopoty. Pożeracz Chmur doskonale zdawał sobie sprawę, że nie zdołam utrzymać się na jego karku bez zabezpieczenia. Odsuwał jednak od siebie tę myśl jak najdalej. Proponował w zamian rozmaite nierealne pomysły. Miałbym trzymać się jego sierści lub podróżować w smoczym pysku. Mrówki przebiegły mi po plecach na samą myśl o tym. Wystarczyła chwila spędzona w paszczy Łagodnej, bym pokaleczył się (na szczęście nieznacznie) o spiczaste zęby. Poza tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego