Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
takiej niespodziewanej sytuacji... A można było zapomnieć języka w gębie i zrobić się czerwony jak pomidor... ale to nie Euzebek! - Kogo moje oczy widzą? Nie mogę uwierzyć swojemu szczęściu, że mam okazję być z tobą bez faksów, listów, telefonów i całej masy innych spraw, które masz tam na tej recepcji... - Oj tak, jest tam trochę pracy, ale to taka pozyszyn. Jedno co fajne, to, rozumiesz, że ma się ze wszystkimi kontakt... - A ja na to, że też tak chciałbym jak ona, ale że właściwie nie znam biura, bo tak często wyjeżdżam, i widzę, że trzeba się spieszyć, bo zaraz winda dojedzie, i
takiej niespodziewanej sytuacji... A można było zapomnieć języka w gębie i zrobić się czerwony jak pomidor... ale to nie Euzebek! - Kogo moje oczy widzą? Nie mogę uwierzyć swojemu szczęściu, że mam okazję być z tobą bez faksów, listów, telefonów i całej masy innych spraw, które masz tam na tej recepcji... - Oj tak, jest tam trochę pracy, ale to taka pozyszyn. Jedno co fajne, to, rozumiesz, że ma się ze wszystkimi kontakt... - A ja na to, że też tak chciałbym jak ona, ale że właściwie nie znam biura, bo tak często wyjeżdżam, i widzę, że trzeba się spieszyć, bo zaraz winda dojedzie, i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego