Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
i ociąganiem wkraczając w najeżony ostrzami szpaler husytów. Ambroż i jego sztab zatrzymali się opodal, lustrowali wychodzących. Bardzo uważnie. Reynevan poczuł, jak podnoszą mu się włosy na karku. W przeczuciu czegoś strasznego.
- Bracie Ambrożu - spytał Hlusziczka. - Czy wygłosicie do nich kazanie?
- Do kogo? - kapłan wzruszył ramionami. - Do tej niemieckiej hołoty? Oni po naszemu nie rozumieją, a mnie się po ichniemu gadać nie chce, bo... Hola! Tam! Tam!
Jego oczy rozbłysły orlo i drapieżnie, twarz zastygła nagle.
- Tam! - ryknął, wskazując. - Tam! Łapaj!
Wskazywał okutaną opończą kobietę, niosącą dziecko. Dziecko wyrywało się i darło spazmatycznie. Zbrojni dopadli, roztrącili tłum drzewcami gizarm, wyciągnęli kobietę
i ociąganiem wkraczając w najeżony ostrzami szpaler husytów. Ambroż i jego sztab zatrzymali się opodal, lustrowali wychodzących. Bardzo uważnie. Reynevan poczuł, jak podnoszą mu się włosy na karku. W przeczuciu czegoś strasznego. <br>- Bracie Ambrożu - spytał Hlusziczka. - Czy wygłosicie do nich kazanie?<br>- Do kogo? - kapłan wzruszył ramionami. - Do tej niemieckiej hołoty? Oni po naszemu nie rozumieją, a mnie się po ichniemu gadać nie chce, bo... Hola! Tam! Tam!<br>Jego oczy rozbłysły orlo i drapieżnie, twarz zastygła nagle. <br>- Tam! - ryknął, wskazując. - Tam! Łapaj!<br>Wskazywał okutaną opończą kobietę, niosącą dziecko. Dziecko wyrywało się i darło spazmatycznie. Zbrojni dopadli, roztrącili tłum drzewcami gizarm, wyciągnęli kobietę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego