Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
piękny to pomysł! Byle nie kazano mi mieszkać na kościelnej wieży, pod sercem dzwonu, wśród puszczyków i mew.
Powtarzają swe obietnice jeszcze na lotnisku, na kwadrans przed odlotem.
Pożegnanie jest czułe.
Potem przyglądam się kołującej na start białej i skrzydlatej rybie.
Samolot wzosi się spokojnie, powoli bierze horyzont pod skrzydło.
Opuszczam rękę.
Boli mnie ręka, boli samotność! Nie godzę się, spr zeciwiam, a jednak boli.
Pytam więc: kto zaczyna oszukiwać mnie i mój los? I jakim prawem?
Samotność z wyboru zawsze była radością i siłą Jeremiego Rokity. Nie dam jej sobie odebrać!
Po powrocie z lotniska zaczynam pić - szybko, byle jak i
piękny to pomysł! Byle nie kazano mi mieszkać na kościelnej wieży, pod sercem dzwonu, wśród puszczyków i mew.<br>Powtarzają swe obietnice jeszcze na lotnisku, na kwadrans przed odlotem.<br>Pożegnanie jest czułe.<br>Potem przyglądam się kołującej na start białej i skrzydlatej rybie.<br>Samolot wzosi się spokojnie, powoli bierze horyzont pod skrzydło.<br>Opuszczam rękę.<br>Boli mnie ręka, boli samotność! Nie godzę się, spr zeciwiam, a jednak boli.<br>Pytam więc: kto zaczyna oszukiwać mnie i mój los? I jakim prawem?<br>Samotność z wyboru zawsze była radością i siłą Jeremiego Rokity. Nie dam jej sobie odebrać!<br>Po powrocie z lotniska zaczynam pić - szybko, byle jak i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego