prześlicznie w złocie wyimaginowanym, i z krzyżem husarskim na kołnierzu.<br>Miało to być prawdziwe arcydzieło przesławnej sztuki płatnerskiej, i <orig>niepomału</> chlubił się nim już z góry mistrz Melchior.<br>W kąciku kuźni, za wielką kupą żelastwa, bawiło się dwoje dzieci: czarnowłosy chłopczyk i złocistoloka dziewczynka. Było to rodzeństwo, dziatwa imć pana Ostrogi. Chłopczyk, jak to chłopczyk, rycerską znalazł sobie igraszkę: z kawałka cienkiego żelaza szablę krzywą niby-to turecką uczynił i w <orig>fechty</> jął się wprawiać, jak żołnierz. Ale dziewczynka, zapatrzona z początku w szermierkę braciszka, znudziła się niezadługo, boć co tam panienkę wojowanie obchodzi.<br>- Maćku! - zawołała na brata - chodźmy już stąd