Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 4
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
pobliskich lasach w Łopusznej. Ważącą ponad 100 kilogramów tuszę myśliwi odwieźli do punktu skupu dziczyzny.
Nowotarski nadleśniczy Roman Latoń ubolewa, że nie został zaraz o zdarzeniu powiadomiony ani on, ani policja. Na śniegu były świeże ślady, które przy wykorzystaniu psa tropiącego mogły doprowadzić do sprawcy.
W lasach gorczańskich w okolicach Ostrowska i Waksmundu leśnicy systematycznie natrafiają na pozostawione przez kłusowników wnyki, na które łapią się sarny i jelenie. - Wiemy, kto to robi.. Trudno jednak przyłapać ich na gorącym uczynku - mówi nadleśniczy. Mamy tutaj dwie, trzy takie rodziny, które parają się kłusownictwem od dawna - twierdzi.
W tym sezonie łowieckim to już drugi
pobliskich lasach w Łopusznej. Ważącą ponad 100 kilogramów tuszę myśliwi odwieźli do punktu skupu dziczyzny.<br>Nowotarski nadleśniczy Roman Latoń ubolewa, że nie został zaraz o zdarzeniu powiadomiony ani on, ani policja. Na śniegu były świeże ślady, które przy wykorzystaniu psa tropiącego mogły doprowadzić do sprawcy.<br>W lasach gorczańskich w okolicach Ostrowska i Waksmundu leśnicy systematycznie natrafiają na pozostawione przez kłusowników wnyki, na które łapią się sarny i jelenie. - Wiemy, kto to robi.. Trudno jednak przyłapać ich na gorącym uczynku - mówi nadleśniczy. Mamy tutaj dwie, trzy takie rodziny, które parają się kłusownictwem od dawna - twierdzi.<br>W tym sezonie łowieckim to już drugi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego