w tym samym miejscu doszło do innego, wówczas tragicznego, wypadku. Wtedy, na przejeździe kolejowym w Proszówku, zginęli ludzie. W miejscu ich śmierci stanął krzyż, ale nie wróciła zlikwidowana wiele lat temu budka dróżnika i szlabany.<br><au>Elwira J. Skalska</></><br><br><div type="news"><br><intro> To nie zima, to ludzie są sobie sami winni</><br><br><tit> Szklane Karkonosze</><br><br> (SZKLARSKA PORĘBA) - Wypadek Marcina G., 23. letniego mężczyzny z Lubina, który ześliznął się z Wielkiego Szyszaka i spadł po zboczu, kilkaset metrów w dół, łamiąc żebra, jest jednym z licznych przykładów lekceważenia gór i zimy - powiedzieli nam ratownicy GOPR. - Szli we dwójkę, z dziewczyną - informował nas wczoraj dyżurny ratownik Karkonoskiej Grupy, Roman