Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
z ziemi, wysiąkał nos przepełniony krwią, spróbował delikatnie palcem unieść powiekę raptownie nabrzmiałą.
- Jak raz jutro miałem iść na wieczorynkę. Teraz masz, na jedno oko nie widzę. Patrzajcie, jaki obraźliwy, sukinkot.
Poprawił na sobie trochę zmięty i umaczany szczodrze w igliwiu mundur, następnie odszukał pałąk, aby go umocować na głowie.
Pacia patrzyła na Polka, który nie odwracając się przystanął na granicy pól i lasu. Spoglądał gdzieś przed siebie, w stronę dalekiego miasta leżącego w leju doliny i nerwowo manipulował palcami przy oczach.
- Polek! Jesteś głupi, tak głupi, że... że...
- tu Pacia rozpłakała się nagle i bardzo energicznie poszła lasem w stronę
z ziemi, wysiąkał nos przepełniony krwią, spróbował delikatnie palcem unieść powiekę raptownie nabrzmiałą.<br>- Jak raz jutro miałem iść na wieczorynkę. Teraz masz, na jedno oko nie widzę. Patrzajcie, jaki obraźliwy, sukinkot.<br>Poprawił na sobie trochę zmięty i umaczany szczodrze w igliwiu mundur, następnie odszukał pałąk, aby go umocować na głowie.<br>Pacia patrzyła na Polka, który nie odwracając się przystanął na granicy pól i lasu. Spoglądał gdzieś przed siebie, w stronę dalekiego miasta leżącego w leju doliny i nerwowo manipulował palcami przy oczach.<br>- Polek! Jesteś głupi, tak głupi, że... że... <br>- tu Pacia rozpłakała się nagle i bardzo energicznie poszła lasem w stronę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego