odparła pani Linsrumowa bagatelnym tonem, w którym odczuwało się jednak pewien fałsz.<br>- Jaki ładny obrazek - Paćka podbiegła do kalendarzowego świętego, poskromiciela smoka. - A co to za maszynka?<br>- To Polka. Do golenia. Z gazety przysłali.<br>- Naprawdę?<br>- Cały miesiąc czekał. Pocztylionowi żyć nie dawał.<br>- A on się już goli?<br>- Czeka na wąsy. Paćka, cała w uśmiechach, nienaturalnie ożywiona, pomyszkowała chwilę w kuchni, a potem spytała bardzo obojętnie i zupełnie od niechcenia:<br>- On ciągle chory?<br>- Chory, dziecko, słaby, oczy u niego wielkie jak u zająca, Boże ty mój jedyny.<br>- Pewnie w pokoju leży?<br>- Wejdź, dziecko, do niego, on cały boży dzień samiuteńki.<br>Paćka zerknęła