cofała się teraz przez Wartę. Znów zaczął lać deszcz, ale nie ten sam drobny, co poprzednio, tylko prawdziwy deszcz burzowy, o wielkich hałaśliwych kroplach, tworzący natychmiastowe wodospady przy lada wzniesieniach i zagłębieniach, stojący w kałużach, które nie nadążały spływać zakratowanym kanałem, lecący gwałtownie ze srebrnych rynien jak woda z rzygaczy. Pająk patrzył na to wszystko z bramy i przedłużał chwilę pójścia do cichego i suchego mieszkania.<br>Ale mają rozprysk, pomyślał o wielkich kroplach. Przepowiedział sobie to, co ma powtórzyć, chyba zapamiętał wszystko. "Jakbyś co zauważył, to nie pchaj się na górę", tak powiedział Marych na końcu.<br>Nareszcie przestało padać i ciepłe