waliły na zmianę z błyskawicami, waliły blisko, wydawało się, że w sam środek podwórka, pomrukiwały z daleka, znów wracały, nie wiadomo, który huk należał, do jakiej błyskawicy.<br>- To jest parę burz naraz - powiedział Pająk.<br>Szprycha milczała przez cały czas, powtarzając w myśli jakieś zaklęcia.<br>- Szyba na klatce wyleciała. - Popatrzyła na Pająka w momencie, w którym usłyszeli czysty dźwięk tłuczonego szkła.<br>- Musiał być przewiew.<br>- Okno samo się otworzyło.<br>- Idę na obiad. - Szybko przebiegła podwórko zostawiając na nim samego Pająka.<br>- Przyjdziesz?<br>- Po burzy! - zawołała z otwartych drzwi domu.<br>Powietrze zaczynało pachnieć ozonem, burza jeszcze trwała, ale cofała się teraz przez Wartę. Znów zaczął