Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
i pod wiatr... On głową kiwa i mówi: "Na co mi zeszło... leczyć narkomana samobójcę".
Błysk zapałki. Twarz proboszcza zazłociła się na moment. Spojrzał na Hansa i uśmiechnął się jak grzesznik, pewny już pobłażliwości ojca duchownego.
Pierwsze loki anielskiego dymu pojawiły się na wysokości czoła plebana. "Chyba można zacząć rozmowę. Palacz znajduje się już poza sferą pierwszego dreszczu zmysłowego. Po rozkoszy smakuje teraz przyjemność".
- Z okna mego pokoju widziałem sad... Widzę, że oprócz pracy kapłańskiej ksiądz proboszcz ma jeszcze zielone hobby.
- Mam kilka jabłoni...
- Same jabłonie? Czy jakiś specjalny gatunek? Parsknie śmiechem pleban. Patrzy w oczy Hansa i potrząsa głową.
- Panie
i pod wiatr... On głową kiwa i mówi: "Na co mi zeszło... leczyć narkomana samobójcę". <br>Błysk zapałki. Twarz proboszcza zazłociła się na moment. Spojrzał na Hansa i uśmiechnął się jak grzesznik, pewny już pobłażliwości ojca duchownego. <br>Pierwsze loki anielskiego dymu pojawiły się na wysokości czoła plebana. "Chyba można zacząć rozmowę. Palacz znajduje się już poza sferą pierwszego dreszczu zmysłowego. Po rozkoszy smakuje teraz przyjemność". <br>- Z okna mego pokoju widziałem sad... Widzę, że oprócz pracy kapłańskiej ksiądz proboszcz ma jeszcze zielone hobby. <br>- Mam kilka jabłoni... <br>- Same jabłonie? Czy jakiś specjalny gatunek? Parsknie śmiechem pleban. Patrzy w oczy Hansa i potrząsa głową. <br>- Panie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego