Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
strażak na jednej nodze,
Spogląda - gapie w dole zebrali się,
Wkoło rozejrzał się - o, rety! Pali się!

Pożar widoczny, tak jak na dłoni!
Złapał za sznurek, na alarm dzwoni:
- Pożar, panowie! Wstawać, panowie!
Dom się zapalił na Julianowie!
Z łóżek strażacy szybko zerwali się -

Pali się!
Pali się!
Pali się!
Pali się!

Fryzjer zobaczył łunę z oddali:
- Co to się pali? Gdzie to się pali?
Na Sienkiewicza? Na Kołłątaja?
Czy też w Alei Pierwszego Maja?
Może spółdzielnia? Może piekarnia?

Łuna już całe niebo ogarnia.

Wstali strażacy, szybko ubrali się.
Pali się!
Pali się!
Pali się!
Pali się!

Wyszli na balkon sędzia
strażak na jednej nodze,<br>Spogląda - gapie w dole zebrali się,<br>Wkoło rozejrzał się - o, rety! Pali się!<br><br>Pożar widoczny, tak jak na dłoni!<br>Złapał za sznurek, na alarm dzwoni:<br>- Pożar, panowie! Wstawać, panowie!<br>Dom się zapalił na Julianowie!<br>Z łóżek strażacy szybko zerwali się -<br><br>Pali się!<br> Pali się!<br> Pali się!<br> Pali się!<br><br>Fryzjer zobaczył łunę z oddali:<br>- Co to się pali? Gdzie to się pali?<br>Na Sienkiewicza? Na Kołłątaja?<br>Czy też w Alei Pierwszego Maja?<br>Może spółdzielnia? Może piekarnia?<br><br>Łuna już całe niebo ogarnia.<br><br>Wstali strażacy, szybko ubrali się.<br>Pali się!<br> Pali się!<br> Pali się!<br> Pali się!<br><br>Wyszli na balkon sędzia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego