trzy osoby. Tymczasem rozsiedliśmy się obok, wyciągnąłem trochę jedzenia i rozdzieliłem. Polak miał chleb, a Francuz nawet nieco wina w manierce. Jedliśmy w milczeniu, a potem zapaliliśmy papierosy. Patrzyłem, jak Francuz i Polak, wsparci o siebie ramieniem, ćmią wolno, wypuszczając dym.<br>- Ty skąd? - spytałem.<br>- Spod Warszawy, panie. Nazywam się Jasiek Paluch, biłem się dzielnie, ale cóż, panie, pod Łodzią po...(zadrżałem) ...ddał się nasz oddział i zostałem wzięty do niewoli (więc jednak nie skłamał tym razem Roullot). Tutaj pracowałem u ogrodnika i co dzień rano chodziłem z kwiatami na targ. Ale teraz już fiut - trzepnął palcami - skończyło się z wysługiwaniem szkopom